Bohaterowie drugiego planu

A wiecie, że święty Franciszek nie był księdzem? Na pewno wiecie. Wrzucam, bo mnie to kiedyś zastanowiło. Bo jeśli nie księdzem, to... kim był? Takim sobie, po prostu, chłopakiem z Asyżu?

Takim chłopakiem. Synem kupca, imprezowiczem i rycerzem. A potem coś się stało. Odszedł z domu, zamienił się na ubrania z żebrakiem, zamieszkał przy zrujnowanym kościółku San Damiano i zaczął nosić kamienie na jego remont. Proste jak powołanie zakonnego brata.

To tytułem zagajenia. Moim celem jest skłonienie was do posłuchania i poczytania świadectw braci zakonnych podlinkowanych na końcu. Możecie tam przeskoczyć od razu i posnuć własne refleksje, nie będę przez to smutna.
.
.
.

Kilkanaście lat temu widziałam na tablicy ogłoszeniowej w pewnym męskim klasztorze informacje dla kandydatów do zakonu. Wyróżniono tam dwie kategorie: kandydat na księdza - po maturze, kandydat na brata - po szkole zawodowej. Proste "rozeznanie", krótka piłka. Odkąd zlikwidowano szkoły zawodowe, trzeba było pewnie znaleźć inne kryterium. Mam nadzieję, że się udało. Nie sprawdzałam.

Rozeznawanie powołania jest bardzo ważne. Bo, owszem, są tacy, którzy mogą powiedzieć: "Zawsze wiedziałem, że będę księdzem". I są tacy, którzy wiedzą: "Chcę być zakonnikiem, nie księdzem". I sprawa jest jasna. Ale zdarza się też, że ktoś po latach kapłaństwa wyznaje: "Gdybym zaczynał jeszcze raz życie zakonne, zostałbym bratem".

Zadaniem księdza jest sprawowanie sakramentów. Nikt go nie zastąpi. Bez sakramentów nie byłoby Kościoła. Czy wypada wymigiwać się od tak wielkiego zadania? Wypada, jeśli wiesz, że Bóg nie wzywa cię do tego. Kropka.

Kim jest brat zakonny? Może być zakrystianem, ogrodnikiem, kucharzem, krawcem. Redaktorem telewizyjnym, fotografikiem, księgarzem, ekonomem, nauczycielem, katechetą, animatorem młodzieży, pielęgniarzem. Czymkolwiek jednak się zajmuje, przede wszystkim jest uczniem i naśladowcą Chrystusa oddanym Mu całkowicie, ciałem i duszą. Przyjacielem Jezusa. Mężem modlitwy. Znakiem zapytania.

Pewien młody człowiek opowiadał, jak wyjaśniał bliskim swój wybór: "Bo jeśli Bóg istnieje, to ja muszę być cały dla Niego". I spuentował smutno: "Oni tego nie rozumieją". No jasne.
.
.
.

W swoim egzemplarzu adhortacji Vita consecrata zapisałam na marginesie uwagę: "droga na skróty". To komentarz do zdania:


Tak więc to szczególne "naśladowanie Chrystusa", u którego początków zawsze jest inicjatywa Ojca, ma zasadniczy wymiar chrystologiczny i pneumatologiczny, dzięki czemu wyraża trynitarny charakter chrześcijańskiego życia, uprzedzając niejako jego realizację eschatologiczną, ku której zmierza cały Kościół. (VC, 14)

Zakonnicy są awangardą Kościoła, bo żyją już teraz tym, co wszystkim wiernym będzie dane na końcu czasów. Ujawniono nam drogę na skróty. Właściwie jeden szybki skrót: oddaj życie. Jak w tym kawale:

- Co trzeba zrobić, aby pójść do nieba? - pyta ksiądz na lekcji religii. Dzieci odpowiadają:
- Trzeba pomagać rodzicom, być dobrym, modlić się, nie dokuczać innym…
A Jasio woła:
- Trzeba umrzeć.

Coś w tym jest. Żeby żyć niebem, trzeba umrzeć.

kościół św. Marka, Kraków, jadwiżanki wawelskie


Na zdjęciu jest od ponad pięciuset lat żyjący w niebie błogosławiony brat Michał Giedroyć, biały augustianin. Nasz, tzn. jadwiżanek wawelskich, patron. O nim też kiedyś napiszę. 

A teraz już te obiecane linki:
  • Br. Mariusz Machul, marianin: FILM
  • Br. Damian Wojciechowski, jezuita: FILM
  • Bracia dominikanie: FILM
  • Br. Patryk Królak, paulin: FILM
  • Br. Miłosław od Miłosierdzia Bożego, karmelita bosy: TEKST
  • Br. Adam Szczygieł, paulista: TEKST
  • Br. Zbigniew Gawron, paulista: TEKST
I ciekawostka: światowej sławy hodowca roślin ozdobnych:
  • Br. Stefan Franczak, jezuita: TEKST


[dopisek, wrzesień 2021]
Jak myślicie, czy tytuł tego posta zainspirował odrobinę autora tej piosenki? 
Przyjemnie mi tak myśleć. 






Komentarze

  1. No i tak jest dobrze. Tylko trzeba umrzeć sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tylko i aż...", a poza tym zaryzykowałbym tezę, że chrześcijanin to bohater drugiego planu, bo przecież królestwo jego nie stąd, z tego świata...

      Usuń
    2. "...nie z tego świata", gdzie mamy jednego Ojca, a my wszyscy braćmi jesteśmy". Tak więc, intuicja powszechnego braterstwa jest głęboko ewangeliczna! (Mt 23,9)

      Usuń
    3. Jak to się mówi: Ewangelię spisali mężczyźni i nie wzięli pod uwagę, że spora część dzieci naszego Ojca jest i woli pozostać siostrami ;)
      Swoją drogą, fajnie mieć braci.

      Usuń
    4. Dobrze mieć siostrę /siostry/. Siostra, to nawet więcej niż brat w kontekście "drugiego planu"...:)

      Usuń

Prześlij komentarz