Gdzie jest Baranek?

Czytam "Ucztę Baranka" Scotta Hahna.

Wiecie, kim jest Scott Hahn? Należałoby najpierw powiedzieć, że jest teologiem, biblistą, wykładowcą uniwersyteckim. Tak. Ja jednak powiedziałabym w pierwszej kolejności, że jest człowiekiem, który kocha Prawdę. I daje się prowadzić tej miłości. Imponujące jest jego świadectwo tego, jak studiował Biblię jako protestancki teolog. To studium prowadziło go do wniosków teologicznych początkowo dla niego przerażających: że najbliższy biblijnej wizji chrześcijaństwa jest Kościół katolicki. Szukał "ratunku" u bardziej od siebie wykształconych, ale spotykał się z wymijającymi odpowiedziami. Był w swoich poszukiwaniach bardzo konsekwentny i uczciwy. To ostatecznie doprowadziło go do konwersji na katolicyzm. Równocześnie swoją drogę do Kościoła, choć znacznie bardziej bolesną, przeszła jego żona, Kimberly. Wspaniale opisali to potem w książce "Rome Sweet Home", która po polsku wydana została pod tytułem "W domu najlepiej. Nasza droga do Kościoła katolickiego". Odkąd kilkanaście lat temu przeczytałam tę książkę, dr Hahn stał się dla mnie jednym z tych ludzi, których nazywam mistrzami. 

A o czym jest "Uczta Baranka"? Ponoć Pius Parsch powiedział kiedyś: Odkryłem w życiu trzy rzeczy: Biblię, liturgię i ich wzajemne powiązanie. Nie wiem, z czym to się konkretnie wiązało w jego życiu. U Scotta Hahna wyglądało to tak:

Studiując pisma pierwszych ojców Kościoła, znalazłem mnóstwo odniesień do liturgii, Eucharystii oraz ofiary. (...). Pragnąłem zrozumieć pierwszych chrześcijan, lecz nigdy nie uczestniczyłem w liturgii. Postanowiłem więc sprawdzić, na czym to polega. Takie zwykłe akademickie doświadczenie. (...). Zająłem miejsce w ławce gdzieś na samym końcu kaplicy.

Na odwrót niż większość z nas znał najpierw doskonale Biblię, zanim zobaczył i usłyszał Mszę Świętą. Był więc niezwykle poruszony słysząc fragmenty Pisma użyte w zupełnie nowy dla niego sposób, nie tylko jako czytania w Liturgii Słowa, ale jako dialogi i modlitwy mszalne. No i wreszcie sedno: przeistoczenie. Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie. Realna obecność Chrystusa pod postaciami chleba i wina niespodziewanie stała się dla niego zupełnie jasna. Następnie:

W przeciągu minuty cztery razy wypowiedziano słowa "Baranek Boży". Po tak długim studiowaniu Biblii od razu wiedziałem, gdzie się znajduję. To była księga Apokalipsy, gdzie w dwudziestu dwóch rozdziałach aż dwadzieścia osiem razy pada określenie "Baranek" w stosunku do Chrystusa. (...) Znajdowałem się przed tronem Boga w niebie, gdzie czci się Jezusa jako Baranka. Nie czułem się do tego przygotowany.

Nie mógł jednak oprzeć się temu, by pójść na Mszę kolejnego dnia i kolejnego, i kolejnego...

Od tylu lat próbowałem zgłębić księgę Apokalipsy jak rodzaj zakodowanego przekazu mówiącego o końcu świata, o uwielbieniu, jakie będzie miało miejsce w niebie, o rzeczywistości niedostępnej dla większości chrześcijan tu, na ziemi. A oto po dwóch tygodniach codziennej obecności na Mszy Świętej miałem ochotę wstać i zawołać: "Słuchajcie, zaraz wam powiem, w którym momencie Apokalipsy się znajdujecie! Rozdział 4, wiersz 8. Właśnie jesteście w niebie".


Każda z książek Scotta Hahna (przynajmniej te, które czytałam) jest równocześnie świadectwem wiary i solidną teologią. Ta też jest taka. "Uczta Baranka" - pełna entuzjazmu opowieść o Mszy Świętej i o Apokalipsie. Czyli o niebie.
Czytam.


Wykonanie Baranka - Katarzyna Banc




Komentarze

  1. nie czytałam ,nie znam ,muszę wobec takiej zachęty poszukać jego książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że nawet ktoś zamieścił w necie fragment "W domu najlepiej". To jest naprawdę mocne. http://www.traditia.fora.pl/ciekawe-ksiazki-i-multimedia,9/w-domu-najlepiej-scott-i-kimberly-hahn-rozdz-v,1447.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz