A Pan szedł przed nimi podczas dnia jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą,
podczas nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić,
żeby mogli iść we dnie i w nocy.
podczas nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić,
żeby mogli iść we dnie i w nocy.
Pewnie to kwestia optyki. Jeśli patrzymy na wampiry jako na postacie ze zakresu ludowej fantastyki, to faktycznie możemy porozmawiać o komedii i prezentowanym tam typie poczucia humoru. Tylko że mnie to w ogóle nie śmieszy, mnie to brzydzi. Ponieważ wiem dobrze, że naprawdę istnieją ludzie, którzy piją krew. (Można znaleźć w necie instrukcje dla początkujących). Ponieważ wiem doskonale, że rzeczywistość duchowa istnieje obiektywnie: istnieje potężny, miłosierny Bóg, istnieje zasiadający po Jego prawicy zwycięski Chrystus, istnieje Duch Święty, który prowadzi do prawdy. Ale istnieje też szatan, które to określenie znaczy „przeciwnik”, i jego aniołowie. I wiem też, że istnieją ludzie, którzy na różne sposoby oddają mu cześć. Wampiryzm jest jednym z tych sposobów.
Nie zamierzam się kumać z tym środowiskiem.
Chrześcijanin, który decyduje się zostać mnichem, wychodzi na pustynię, gdzie przebywa zły duch. Idzie tam jako wojownik Boży, aby walczyć. Jednak dziś często nawet my, zakonnicy, medytację mylimy z relaksacją, a modlitwę z afirmacją. Wydaje się, że życie duchowe to po prostu pewna odmiana życia wewnętrznego. Nie jest tak, bo życie duchowe to – że tak powiem – aktywność w rzeczywistości duchowej, która istnieje obiektywnie cały czas, niezależnie od tego, czy akurat jestem w niej zalogowana, czy nie.
*
Te bieżące spostrzeżenia zbiegają mi się z tematem kolejnego postoju Izraelitów na pustyni, który od pewnego czasu sobie przemyśliwam.
"Wyruszyli z Sukkot i rozbili obóz w Etam, na skraju pustyni." Wj 13, 21Współczesne słowniki tego nie potwierdzają, ale św. Hieronim tłumaczy nazwę Etam jako „męstwo” i dopowiada: „Wielkim jest męstwem opuścić Egipt i przebywać na krańcach pustyni”. Nie musiał wyjaśniać, dlaczego przebywanie nawet już na skraju pustyni wymaga wielkiego męstwa. To jasne: pustynia jest miejscem walki.
*
A więc tak to: po pośpiesznym opuszczeniu domów, po pierwszej próbie życia pod namiotem, po doświadczeniu braku – idziemy dalej. A to „dalej” jest z każdym dniem coraz większym wyzwaniem. Jednakże Bóg...
"... szedł przed nimi podczas dnia jako słup obłoku, by ich prowadzić drogą,Życie toczy się niekiedy w świetle, niekiedy w ciemności. We dnie i w nocy – nieustannie – jesteśmy w drodze.
podczas nocy zaś jako słup ognia, aby im świecić,
żeby mogli iść we dnie i w nocy." Wj 13, 22
I nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.
Że nie będziemy sami, obiecał. Tylko i aż.
_______
Następny postój - Pi-Hachirot - Szlachetniejemy
Więcej na temat wędrówki w zakładce 42 postoje
Amen. W Etam rozbity obóz. Idziemy za IDĄCYM przed nami. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Ale każdy krok za NIM z miłości...jest zwycięstwem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z rodzinnego Domu i z miasta Miłosierdzia.