Zakonnica w kinie, czyli filmy z klasztorem w tle

Pewnie warto byłoby napisać coś wzniosłego. Teologicznego i duchowego. Ale to już może innym razem. Czytam ostatnio (długo to trwa) autobiografię Ulfa i Birgitty Ekmanów. Był taki moment w życiu Ulfa, kiedy przemęczenie organizmu tak mocno dało mu się we znaki, że nie był w stanie robić nic innego, jak polegiwać na kanapie i czytać lekkie powieści. Żadnych podróży, żadnej teologii. No więc niech to będzie i moim usprawiedliwieniem. Głębia mi coś nie wychodzi. Poopowiadam zatem o filmach z życiem konsekrowanym w tle.



Przyjęłam porządek chronologiczny.

1. 
Święty mimo woli / The reluctant saint
komediodramat
reżyser: Edward Dmytryk
rok: 1962
czas: 105 minut

Giuseppe to wioskowy gapa, utrapienie najpierw matki, potem przełożonych w klasztorze franciszkańskim. Zdatny co najwyżej do najprostszych prac w gospodarstwie, a i w tym niezbyt zręczny. Przyjmuje tak swoje ograniczenia jak i decyzje przełożonych z pokorą i łagodnością. Sposobem, który jedni nazwą Opatrznością a inni szczęściem głupiego, zdaje egzaminy dopuszczające do święceń kapłańskich, co czyni Go obecnie patronem studentów. Ernest Hello pisał o nim tak:

Wrodzona nieudolność i nadprzyrodzone zamyślenia, którym podlegał, jednoczyły się, by go uczynić zupełnym niedołęgą życiowym. Naturalnie jego niedołęstwo biło w oczy, a nadprzyrodzone zamyślenia pozostawały niedostrzegalne. Zapomnienie o rzeczach tego świata, a pochłonięcie zupełne rzeczami nadziemskimi wytworzyło życie nadzwyczajne, które wydawało się śmieszne ludziom uważnym, ludziom miernym, którzy go otaczali. (...) 
Dzieckiem jeszcze będąc, w wieku, w którym nie mógł mieć pojęcia czym jest ekstaza, pozostawał zachwycony przez Ducha Bożego, w postawie prostej, a zadziwiającej zarazem, która mu zjednała przezwisko „otwartej gęby”. Gdy się pomyśli jak pospolitą była jego postać, gdy się pomyśli, że był „osłem”, zdumiewa nas to zestawienie rzeczy wprost przeciwnych, które cechują rzeczy Boskie w najbardziej zdumiewający sposób.
(Ernest Hello, Św. Józef z Kupertynu, polecam cały esej)

Ten film oparty jest na biografii Józefa z Kupertynu, siedemnastowiecznego świętego franciszkanina, choć nie jest jej wierny w szczegółach. Najmniej pewnie oddaje rzeczywistość tytuł. Świętym bowiem nie zostaje się przypadkiem. Święty Józef z Kupertynu zakochany był w Świętej Panience i wiecznie złakniony Bożej obecności. Myślę, że to o to chodzi.

2. 
Dźwięki muzyki / Sound of music
musical
reżyser: Robert Wise
rok: 1965
czas: 174 minuty
zwiastun

- Oglądacie jakiś film? - spytała przełożona.
- Tak, o rozeznawaniu powołania - odpowiedziała mistrzyni nowicjatu.

To też autentyczna historia. Siostra Maria pragnie wieść życie poświęcone Bogu. W nowicjacie cierpi jednak na częste bóle migrenowe, prawdopodobnie z powodu zmiany trybu życia i braku wędrówek górskich, które kocha. Przełożona deleguje ją dla podreperowania formy do domu barona von Trapp, gdzie ma pełnić funkcję guwernantki gromadki niesfornych baroniątek. Maria jest według autorów filmu dwunastą, a w rzeczywistości dwudziestą szóstą (!) osobą próbującą dać sobie z nimi radę. Widać życie znów napisało scenariusz zbyt nieprawdopodobny, by go przenieść na ekran bez korekty. No i cóż dalej: Maria zdobywa sobie serca nie tylko dzieciaków, ale i pana domu. Powołanie rozeznano na korzyść małżeństwa. Szczęść Boże młodej parze!

3.
Dialogi karmelitanek / Dialogues des Carmélites 
autor: Georges Bernanos / Gertrude von Le Fort
reżyser:
rok: 1983
czas: 108 minut

Sztuka Bernanosa oparta na powieści Le Fort inspirowanej wydarzeniami mającymi miejsce podczas rewolucji francuskiej, kiedy to zgilotynowano całą wspólnotę karmelitanek bosych z Compiègne. Wszystkie są uznane za błogosławione, to pierwsze męczennice rewolucji.

Opowieść koncentruje się na fikcyjnej bohaterce, siostrze Blance od Agonii Chrystusa. Blanka od dziecka cierpi z powodu silnych stanów lękowych. Ta słabość jest zarazem miejscem najgłębszego zjednoczenia z Chrystusem, co wyraża jej zakonne imię. Jezus w Ogrójcu zmagający się w osamotnieniu z własnym lękiem przed cierpieniem i śmiercią staje się jej oblubieńcem a trwanie przy Nim - jej osobistą drogą do świętości.

Nie oglądałam jeszcze tego filmu, tylko czytałam sztukę. Tu każde słowo ma znaczenie, na pewno trzeba będzie zadbać o skupienie podczas seansu, inaczej nie ma co zaczynać.

4.
Nie jesteśmy aniołami / We're no angels
komedia kryminalna
reżyser: Neil Jordan
rok: 1989
czas: 106 minut

Dwaj zbiegli więźniowie (Robert de Niro i Sean Penn) trafiają do katolickiego miasteczka, gdzie uznani zostają za oczekiwanych gości: księży-teologów. Serdecznie przyjęci w klasztorze przy sanktuarium Matki Bożej Płaczącej, jednak wciąż w zagrożeniu, wciąż z policją depczącą im po piętach, mierzą się z zagadnieniem wiary. Wiara ukazana jest jako wybór, nie oczywistość, ale i nie magia. Jako źródło pokoju wewnętrznego i sensu. Jako sposób interpretacji wydarzeń, ale i motor działania. Wszystko to pośród wariackich gagów w stylu starego kina. I jeszcze rozeznawanie powołania w takich okolicznościach się dokonuje, bo Jimowi najwyraźniej bardzo odpowiada klasztorny styl życia. Świetny film.

5.
Zakonnica w przebraniu / Sister act
komedia kryminalna / musical
reżyser: Emile Ardolino
rok: 1992
czas: 96 minut

Energiczna piosenkarka (Whoopi Goldberg) jako naoczny świadek przestępstwa trafia pod specjalną ochronę. Miejscem jej ukrycia jest żeński klasztor. Tu dostaje od przełożonej zadanie podszkolenia w śpiewie chórku sióstr. Jak widać w utworze Hail Holy Queen, nowoczesne aranżacje tradycyjnych pieśni wyzwalają entuzjazm i natychmiast zwabiają do kościoła zagubioną młodzież z ulicy. Magia Hollywood ;)

Źródłem komizmu jest zestawienie pewnej sztywności życia według określonych z góry zasad i punktów z gwałtownym żywiołem nieskrępowanej ekspresji. Mądrością filmu jest przełamywanie konwenansów bez kwestionowania zasad moralnych. Siostry zyskują na tej znajomości: są wciąż czyste i pobożne, tylko znacznie mniej przytłumione. Nie pamiętam, czy główna bohaterka też się czegoś uczy. Mam nadzieję, że tak. W każdym razie zabawa przednia.

6.
Siódmy pokój
dramat biograficzny
reżyser: Márta Mészáros
rok: 1997
czas: 110 minut

Tytuł nawiązuje do dzieła św. Teresy Wielkiej "Twierdza wewnętrzna", w którym odnowicielka Karmelu porównuje wzrost duchowy chrześcijanina do przechodzenia przez kolejne pomieszczenia zamku. Od tych najbardziej zewnętrznych, gdy człowiek jaszcze sam do końca nie wie, czy chce być w środku czy poza murem, aż po najbardziej wewnętrzną, siódmą komnatę, gdzie - w samym centrum ludzkiego serca - przebywa Bóg. Aby tam dotrzeć potrzeba nieraz całego życia.

Márta Mészáros przedstawia życie św. Edyty Stein w kluczu przechodzenia przez kolejne pokoje wewnętrznej twierdzy. Metaforę siódmej komnaty stosuje do komory gazowej w obozie zagłady, gdzie Edyta Stein, Żydówka i karmelitanka, ostatecznie i trwale zjednoczyła się z Bogiem przez śmierć.

7.
Wielka cisza / Die große Stille
dokumentalny
reżyser: Philip Gröning
rok 2005
czas: 164 minuty

Dokument i nie. To bardzo romantyczna wizja życia w klasztorze ułożona z autentycznych obrazów. Tak być może widzi życie mnichów gość, który zagląda tylko tam, gdzie wypada mu zajrzeć. Nie widzi zatem trudu wzajemnych relacji. Nie zna tematu ekonomii klasztoru, inwestycji i remontów. Nie wie o rozstrzygnięciach w kwestii opieki nad chorymi i starcami. Jest ślicznie i uroczo.

8.
Klasztor. Pan Vig i zakonnica / The Monastery: Mr. Vig and the Nun
dokumentalny
reżyser: Pernille Rose Grønkjær
rok: 2006
czas: 84 minuty

Polecam artykuł na ten temat. Podobał mi się film. Pan Vig mnie chwilami irytował, matuszka Amwrosija uspokajała. Równowaga utrzymana.

9.
Wyspa / Ostrov
dramat
reżyser: Paweł Łungin
rok: 2006
czas: 112 minut

Już mówiłam kiedyś, więc tylko powtórzę. Mnich prawosławny wykonujący najcięższą pracę, pokutnik, Boży mędrzec i Boży głupiec w jednej osobie. Siła modlitwy i pokory. Humor. Odrobina duchowości chrześcijańskiego Wschodu w przystępnej formie.

10.
Jasminum 
Komedia
reżyser: Jan Jakub Kolski
rok: 2006
czas: 103 minuty

Wiem, że wielu ma sentyment do tego filmu. I przyznaję, że jest w nim sporo zabawnych elementów. Ale coś w filmach Kolskiego wywołuje we mnie niesmak. Epizod z kaczką czy ptakami św. Rocha to najłagodniejsze przejawy naturalizmu, owszem, można się uśmiechnąć. Bezmyślna, magiczna religijność i erotyzm na pograniczu wiejskiej pornografii, to już nie dla mnie. Trochę udaje się podrobić klimaty leśmianowskie, ale tak szczerze mówiąc ja wolałabym te 103 minuty przeznaczyć na przykład na posmakowanie wiersza "Żołnierz" autorstwa Leśmiana. Choćby fragmentu. Cudo:

(...) Więc poszedł do figury, co stała przy drodze:
"Chryste, na wskroś sosnowy, a zamyśl się srodze!

Nie wiem, czyja cię ręka ciosała wyśmiewna,

Lecz to wiem, że skąpiła urody i drewna.

Masz kalekie kolana i kalekie nogi,

Pewno skaczesz, miast chodzić, unikając drogi?

Taki z ciebie chudzina, takie nic z obłoków,

Że mi będziesz dobranym towarzyszem skoków."

Chrystus, słysząc te słowa, zsunął się na ziemię,

Ów, co Boga wyciosał, bity bywał w ciemię!

Obie ręce miał lewe, obie nogi - prawe,

Sosnowymi stopami podziurawił trawę. (...)

11.
Siostra / Nunnan
dokumentalny
reżyser: Maud Nycander
rok: 2007
czas: 57 minut

Przed laty czytałam notkę o tym filmie i od tej pory chciałam go obejrzeć. Aż kilka dni temu odkryłam, że on jest sobie na YT.

Marta to dziewczyna z katolickiej wielodzietnej rodziny, która wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych. Film obejmuje kilka lat życia jej i jej rodziny. Widzimy Martę jeszcze w domu, w gospodarstwie rodziców, z siostrą na koniach, z małym braciszkiem. Zwyczajne, ciepłe relacje. Potem pozwolono reżyserce spędzić dzień z kamerą za klauzurą, gdzie Marta jako postulantka modli się we wspólnocie i indywidualnie, pracuje, gada i śmieje się w czasie rekreacji. Następne zdjęcia można było wykonać dopiero kilka lat później, po ślubach wieczystych. Młoda ładna kobieta spokojnie i szczerze mówi do kamery o oddaniu, ofierze, o życiu skupionym na Bogu.

Ktoś w internecie skomentował, że przeraził go ten film, że fanatyzm, że dewocja. Nie, nie zauważyłam nic takiego. Nie widzę nic dziwnego ani w słowach Marty - s. Marii od Zwiastowania, ani kogokolwiek z jej rodziny. Pomyślałam jedynie, że mnie pewnie przeraziłoby, gdyby ktoś posadził mnie nagle na ławeczce dla skoczków na Wielkiej Krokwii. To byłoby naprawdę straszne. Nawet mi nie tłumaczcie. A tylu chłopaków o tym marzy. I wielu osiąga to, i skaczą, i nie zabijają się, ale pięknie lądują, przez co zyskują satysfakcję oraz poklask - dla mnie niedostępne.

12.
Ludzie Boga / Des hommes et des dieux
dramat
reżyser: Xavier Beauvois
rok: 2010
czas: 120 minut

Męczennicy z Tibhirine, dobra, wiem, że wszyscy to znacie. Siłą filmu jest to, że opowiada historię prawdziwą. Dość realistycznie. W gronie doświadczonych zakrystianek najsilniejszą reakcję wywołała scena modlitwy mnichów w kaplicy:
- No patrz, jak sobie tę albę założył, ech!
Wiem, to nie najlepiej o nas świadczy. Ale to bardzo realistyczny szczegół był, stąd i emocje prawdziwe.

13.
Nie mamy tutaj miasta trwałego
dokumentalny / biograficzny
reżyser: Ewa Fagas-Mielech, Piotr Mielech
rok: 2011
czas: 53 minuty
zwiastun

Nic nie wiem. To film w kolejce do obejrzenia. Dokumentalny, znowu o św. Edycie Stein - s. Teresie Benedykcie od Krzyża. Z Teresą Budzisz-Krzyżanowską w roli głównej. Jeśli wiecie, jak i gdzie go można zobaczyć, to chętnie się dowiem.

14.
Brat naszego Boga
autor: Karol Wojtyła
reżyser: Paweł Woldan
rok: 2017
czas: 80 minut

Podoba mi się ta interpretacja. Rozterki Brata Alberta zagrane bez histerii, bez zbędnego patosu. Słusznie. Szukanie i odkrywanie Boga wiąże się z coraz większym skupieniem na Nim samym, na tym, co On człowiekowi objawia. To schodzenie coraz bardziej wgłąb. Cisza i pewność. Pewien rodzaj spokoju, który nie daje się zachwiać byle czym. Dla Chmielowskiego fundamentalnym dla reszty jego życia było zobaczenie w ubogich Chrystusa. Prawdziwie obecnego. Nie chodzi o metaforę, o ideę teologiczną, ale o Niego samego, osobiście.

__________________________

Na koniec, żeby jednak wrzucić trochę mądrości, zacytuję mój ulubiony fragment z dzisiejszej liturgii (2 lutego). W Godzinie Czytań mamy kazanie św. Sofroniusza, kimkolwiek był; mówił on tak:

Naszymi oczyma ujrzeliśmy Boga, 
który stał się człowiekiem. 
Teraz, skoro zobaczyliśmy Boga obecnego wśród nas 
i przyjęliśmy Go w duchu na ramiona, 
staliśmy się nowym Izraelem. 
Czcimy więc obecność Pana coroczną uroczystością, 
abyśmy nigdy o niej nie zapomnieli. 
(Liturgia uświęcenia czasu, t. III, s. 1095)


Skoro zobaczyliśmy, pamiętajmy.



Komentarze

  1. Marzy mi się portal z filmami, właśnie takimi. Mógłby być na zasadzie Netflixa, płatny, abonament, ale gdzie można by znaleźć dobre chrześcijańskie kino. Wtedy poszukiwanie np. "Nie mamy tutaj miasta trwałego" nie byłoby problemem ;)

    Pozdrawiam i dziękuję za listę, z tych co nie widziałem szczególnie zaintrygował mnie Siódmy pokój...

    Ps. Zapomniałem złożyć życzenia, spóźnione, ale... Niech Pan dodaje Ci sił, niech Duch Święty prowadzi, siły Siostro, radości i miłości.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz