Pijmy światło

Piętnaście lat temu dostałam od przyjaciół na pożegnanie tomik wierszy Joanny Olbrychtowicz. Zbiorek nosi tytuł: "... jako w niebie...". Czasem do niego sięgam, nie tylko wtedy, gdy wkładam lub wyjmuję z kartonu przeprowadzkowego. Jest w tym zbiorze jeden wiersz, którego frazy mocno we mnie wybrzmiewają. Od lat.

Posłuchajcie. Może i ktoś z Was nagle (lub z wolna) w nim się odnajdzie, odnajdzie go w sobie.

.
.
.


Joanna Olbrychtowicz
Trwaj w naszym My
                     "Zbudujemy Świątynię z Chleba i Wina"
                                                (O. Fijo Mascarenas SJ)

Trwaj w naszym My
"w Świątyni Chleba i Wina"
     pociemniałej bólem

Pan Obecny Bezmiernie
ogniem spojrzenia rozpali mgłę
chmurę serce
wypełni żal Przebaczeniem

Nieprzejednany w Miłosierdziu

Z Serca Zabitego Baranka
     pijmy     światło
                  miłość
                  życie
                  krople rosy

w słońcu jak dzieci
na rozdzwonionej łące
najpokorniej
w cieniu kwiatów

rozrzucaj promienie
pomnażaj świtania
wezwania
przywoływania

oddychaj lekko
śpiewaj ubogo

módlmy się naszą Miłością
hymnami
psalmami
litaniami
bez końca

.
.
.
Dwie gołębice na brzegu kielicha
Rytwiany, Pustelnia Złotego Lasu.
Symbol dwóch gołębic na brzegu kielicha bywa interpretowany na różne sposoby. W tym przypadku - jako dwa style życia monastycznego oparte na jednej Regule św. Benedykta: kameduli i benedyktyni.
 


Komentarze

  1. Z tym "piciem światła" różnie bywa, choć przyznać muszę, że metafora piękna i nośna:)

    Z racji dzisiejszych Uroczystości Pani Jasnogórskiej chciałbym podzielić się wierszem, powiedzmy około tematycznym:

    Spalona Madonna

    Martwię się Twoją ciemnością
    pociętym policzkiem
    ukrywaniem popalonej twarzy

    Proszę Cię
    piękna Madonno wyjdź z cienia
    pokaż się górom i dolinom
    stań naprzeciw słońca
    zwolnij swój bezruch
    i niech będzie wszędzie wokół
    pełno Twoich troskliwych gestów
    spróbuj się uśmiechnąć
    doradź bezradnym
    mrugnij na osowiałych
    pomóż tym którym zabrakło wina
    którym ciemno w domu
    którzy nie mogą spać ani kochać

    Jesteś nieskalana
    choć skaleczona
    jesteś najczystsza
    choć zabrudzona
    jesteś najpiękniejsza
    choć zapuchnięta

    Jesteś także moją ciemnością
    wciąż gorliwie patrzysz i słuchasz
    a ja nieporadny niemy ślepy
    nie wiem co dalej
    lękliwie trzymam chorymi palcami
    niteczkę własnej ojczyzny
    i brewiarz pod pachą
    i listę bliźnich
    którzy nie mają odwagi i nadziei

    ks. Franciszek Kamecki (ur. 1940)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz