Rozmowa z A.

Mam genialny temat pracy naukowej. Jednak moja praca nad nim jakoś nie nabiera rozpędu. Schody, wszędzie schody. Za mną, przede mną, we mnie. Święty Augustyn powinien mieć w tym swój interes, żebym schody te pokonała, zatem nie od dziś wierząc w świętych obcowanie mówię mu w końcu:
- Może byś mi coś podpowiedział?




Jako że w ostatnich dniach wiatr zmian wymiótł z mojej celi część mebli, książki przeprowadziły się w miejsca, gdzie wcześniej nie bywały. Nagle okazuje się, że w zasięgu ręki leżą sobie „Wyznania”. Skoro tak leżą, to ręką ową (za)sięgam po nie.
- No? Co mi powiesz?
Otwieram książkę.
„Mam sporo wpływowych przyjaciół.”
- Aha. Bardzo śmieszne.
„... mógłbym uzyskać w każdym razie godność przewodniczącego.”
- Ha, ha, ha. I co z tego?
„Należałoby następnie pojąć żonę dość zamożną, aby wydatki na nią nie obciążały nas zbytnio”.
- Eeej... Nie mówi się tak. No ale co dalej?
„Gdy to sobie mówiłem i zmienne nastroje niby wiatry miotały moim sercem to w tę, to w tamtą stronę, mijał czas i zwlekałem ‘zwrócić się do Pana’...”
- Ach. „Wiatry miotały”. Zaczyna być ciekawie...
„Napierano na mnie nieustannie, abym pojął żonę. I już ubiegałem się o nią, i już mi ją przyobiecano (...) i oświadczyłem się. Dziewczyna była jeszcze za młoda, około dwóch lat brakowało jej do wieku, w którym by mogła być wydana za mąż, ale ponieważ podobała się, więc się czekało.”
- Ciekawe to, ale do czego zmierzamy?
„W naszym dość licznym gronie przyjaciół zastanawialiśmy się i rozmawialiśmy o tym, jakby – ponieważ budziły w nas wstręt udręki burzliwego życia, jakie prowadzą ludzie – wycofać się z niego i spokojnie żyć na uboczu, i powzięliśmy już prawie to postanowienie.”
- Rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady, co? Już był cały plan, jak widzę...
„Gdy zaczęliśmy się jednak zastanawiać potem, czy zechcą zgodzić się na to nasze niewiasty (...) cały ten zamiar, który tak pięknie sobie obmyśliliśmy, wysunął nam się z rąk...”
- Hmm, no cóż.
.
.
Pointa tej opowieści, jak to u Augustyna, ma formę modlitwy:
„... wyśmiałeś nasze plany...”
A więc jednak było śmiesznie.
„... wyśmiałeś nasze plany i przygotowywałeś spełnienie swoich.”



Komentarze