W kontekście

Znam starej daty kapłana. Z racji wieku i chorób nie zawsze jest świadomy kontekstu, w jakim się znajduje. Albo raczej: czasem przebywa w kontekście zupełnie innym, niż by się wydawało. Na przykład przygotowuje się do podróży. Albo jest przekonany, że właśnie siedzi w konfesjonale czekając na penitentów, na co nigdy w swym długim życiu nie żałował czasu.

Było to tuż po tym, jak zakończyłam rekolekcje, które uświadomiły mi kilka istotnych wad postawy. A ze swoim spowiednikiem nie od razu mogłam się spotkać.

Znalazłam się w zasięgu wzroku i zostałam uprzejmie przywołana.

- Klękaj tu. Żałuj za grzechy. Ego te absolvo...
.
.
.
Oczywiście nie było sakramentu, bo nie było wyznania win. Ale coś się przecież wydarzyło: nie pierwszy raz miałam wrażenie, że Pan daje mi do zrozumienia, jak bardzo Mu się spieszy do przebaczenia. Że On jest zawsze bardziej gotowy niż ja. Zawsze szybszy w dawaniu, niż ja w przyjmowaniu. W tej kwestii - wyjątkowo niecierpliwy.

To tak - na początek roku, w kontekście miłosierdzia... A to może ten stary kapłan był bardziej w kontekście niż by się wydawało?




Komentarze

  1. Bardzo bardzo bardzo! :) Wydarzenie na miarę roku Miłosierdzia!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz