Offline, czyli powrót taty, siostry i brata


ZNIKANIE

Taka sytuacja. Pewien ksiądz miał wygłosić konferencję do swoich zakonnych braci. Zanim zaczął, każdy z nich otworzył swój laptop czy inne urządzenie elektroniczne i... zniknął. Serio. Nie było do kogo mówić. Choć byli obecni fizycznie, duchem przebywali na innym kontynencie. Zapewne z misją.

PRZYJEMNOŚĆ

Łatwo powiedzieć: wyłącz, wyloguj się. Oprócz rozmaitych obiektywnych powodów, które zmuszają nas do bycia online, oprócz tego, że w internecie znajdujemy dużo dobrych i potrzebnych rzeczy, oprócz FOMO, czyli chorobliwej potrzeby "bycia na bieżąco", jest jeszcze jedna kwestia: internet to szybka satysfakcja. Mówi się ostatnio sporo o dopaminie, tej substancji w mózgu, która odpowiada za uczucie przyjemności i sprawia, że chcemy powtarzać czynności, które ją wywołują. Internet, a zwłaszcza społecznościowe interakcje, też podnoszą poziom dopaminy. Podnoszą nadmiernie, podobnie jak chemiczne substancje uzależniające. Dlatego tak trudno się wylogować. Dlatego życie przegrywa z wirtualem.

"Tu jest potrzebna mądrość", jak mówi Księga Apokalipsy (13,18). Bo skoro już to wiemy, możemy bardziej świadomie sterować tym, jakich przyjemności sobie dostarczamy. Warto przypomnieć sobie, co tak naprawdę mnie cieszy albo, co zawsze chciałam zrobić, ale stale brakuje czasu. Może po prostu usiądź albo właśnie wstań, zamknij oczy albo popatrz przez okno i zadaj sobie pytanie: Co bym zrobił, gdybym się nie bał? Jakie marzenia porzuciłem? Czego nigdy nie próbowałem zrobić i dlaczego?

A potem zaplanuj i zrób to. Zapracuj na satysfakcję. Podnieś poziom dopaminy w zdrowy sposób.

POWRÓT

Bycie offline to pewnego rodzaju post, ale z chrześcijańskiego punktu widzenia żadna rezygnacja czy umartwienie nie jest celem, lecz środkiem. Do czego? Do pełniejszego życia. Zawsze.

Nie lubię dramatyzować. Sądzę, że sytuacje, jak ta opisana na początku, to tak naprawdę kwestia grzeczności. Można dodać, że uprzejmość, szacunek to forma miłości bliźniego. Ale w sumie chodzi właśnie o grzeczność, a ta wiąże się z bezinteresownością. Jak przepuszczenie kogoś w drzwiach, jak ustąpienie miejsca w tramwaju. Bezinteresowne poświęcenie komuś swojej bezcennej uwagi.

Dostrzeż człowieka znajdującego się  naprzeciwko. Nawet jeśli to "tylko" wykładowca. Nawet jeśli to "tylko" żona, która od lat to samo ma do powiedzenia. Patrzenie w oczy, uważne słuchanie - zacznij to robić. "Siądź z tamtą kobietą twarzą w twarz..." Bądź obecny i uważny. Prawdziwe spotkanie jest zawsze o niebo ciekawsze od najbardziej błyskotliwych komentarzy na facebooku.

To samo dotyczy spotkania z Bogiem, ale nie chcę rozwijać tego wątku, bo akurat pobożność też może być sposobem uciekania od rzeczywistości. Miłość zaczyna się - w porządku wykonania - od człowieka. Bo kto nie miłuje brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Jeśli nie potrafisz skupić się na rozmowie z człowiekiem, nie oszukuj się, że umiesz się modlić.

Bądź uprzejmy dla ludzi. Zauważaj ich. Zanim ktoś zrobi ci tak: GIF. Albo, co gorsza, nie zrobi.

WYTRZYMAJ

Jeżeli od dłuższego czasu tego nie robiłeś, prawdopodobnie na początku będzie boleć. Staw czoła trudnościom, dasz radę. Przy ćwiczeniach fizycznych dostajemy dwa rodzaje poleceń. Albo trzeba powtórzyć jakiś ruch określoną ilość razy, albo wytrzymać w jednej pozycji jakiś czas. Stosuj obie rady: powtarzaj i bądź wytrwały. Nie zniechęcaj się.

Wracaj częściej i na dłużej. Kiedy znikasz, robi się pusto.

Offline - powrót taty, siostry i brata


Nie wychodź na świat, wróć do siebie samego:
we wnętrzu człowieka mieszka prawda.

św. Augustyn
.
.
.

To może już nie trać czasu na komentowanie tego posta. Lajk wystarczy ;)




***

Blogerzy promują bycie offline. Chcesz zobaczyć, co inni napisali na ten temat? Proszę bardzo:

I jeszcze o idei technologicznego szabatu: Odłącz się! A przynajmniej zastanów się... 





Komentarze

  1. Dużo prawdy w tym, co napisałaś. Jednak...będąc online też możemy być z człowiekiem - wesprzeć (i to szybko!) napisać słowo, którego akurat potrzebował, wstawić post, który kogoś akurat czy podniesie na duchu, czy da mu zrozumienie czegoś, posłuchać czegoś wartościowego, pouczyć się. Bycie online jest OK jeśli ma sens.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, dlatego też tu jestem. Ale też dlatego pisałam, żeby wracać, a nie żeby w ogóle nie wchodzić w tę przestrzeń.
      Problem jest (znam takie sytuacje), kiedy znajomości internetowe angażują tak bardzo, że człowiek przestaje być dostępny dla rodziny i przyjaciół, bo sercem jest cały czas gdzie indziej. Bo silniej przeżywa wymianę zdań w necie niż przy stole. Pomaganie komuś w necie pogarsza jego jakość bycia w realu itd.
      Na to chciałam zwrócić uwagę.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, Aniu. Może też podejmiesz temat?

      Usuń
  3. "Widzę ludzi, bo gdy chodzą, dostrzegam ich niby drzewa.(...) wszystko widział teraz jasno i wyraźnie..." (por.Mk 8,22-26)

    «Tylko do wsi nie wstępuj»...?!?

    OdpowiedzUsuń
  4. :) dobrze, nie będę dłużej trzymał Sióstr w niepewności. Nie zauważać nikogo to całkowite zaślepienie, widzieć ludzi "niby drzewa" to postrzegać drugiego przedmiotowo, natomiast wyraźne widzenie dotyczy relacji podmiotów, osób.
    A wieś, czym jest wieś? może Siostry pociągną dalej ten wątek?

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wieś" - może oznaczać świat wirtualny, obszar dotychczas niezewangelizowany, to taka "globalna wioska" albo inaczej "Galilea pogan" [por.Mt 13,15] No właśnie, ale jak w tym zainfekowanym wirze nie utonąć, nie zamoczyć stóp, nie wchodzić? Na szczęście jest na to sposób. A jaki? Musimy tylko uzbroić się w cierpliwość i postępować krok w krok za Tym, który powiada:

    «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam». [J 5,17]

    A więc, jest nadzieja dla uzdrowionych z szeroko rozumianych schorzeń! Mamy tylko nie wchodzić na własną rękę do tej mrocznej krainy, ale pozwolić się Jezusowi poprowadzić, zaufać Mu, zawierzyć, bowiem ostatnie słowo należy do Niego, a nie do blogerów:

    «Panie Jezu, Ty się tym zajmij» [a w domyśle: bo my jesteśmy nadzwyczaj słabi]

    PS.
    A mój tytuł dla Twego posta s. Moniko brzmiał by, o tak:

    "Offline, czyli stop/klatka/cięcie"

    dziękuję, przepraszam i znikam...



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważasz, że internet to mroczna kraina? Jakoś Ci nie wierzę.

      Widzisz, skupiłeś się na bezpiecznym korzystaniu z internetu (a więc wciąż na świecie wirtualnym), a ja chciałam powiedzieć, że poza siecią też istnieje piękny i fascynujący świat...

      Dziękuję, do następnego razu.

      Usuń
  6. Dzień dobry :)

    "Jeśli nie potrafisz skupić się na rozmowie z człowiekiem, nie oszukuj się, że umiesz się modlić" - mocne to zdanie! demaskuje zarówno osoby świeckie jak i duchowne. Wiesz, chyba nawet nie trzeba do tego rozmowy, wystarczy spojrzenie,[nieuważny] "znak pokoju"...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz