Wyszedł nagi

Pomyślałam o tym, kiedy zobaczyłam go na szpitalnym łóżku pod szpitalną kołderką. Niezbyt dokładnie przykrywającą stopy i ramiona. Nagusieńki. Pomyślałam o rekolekcjach, które głosił dawno, dwadzieścia parę lat temu. Wspominał czasem pierwszy akord tych rekolekcji, kiedy do zgromadzonych na Jasnej Górze biskupów polskich zwrócił się z prośbą, a może poleceniem, aby zdjęli swoje insygnia i odłożyli je na ten czas na bok. Oznaki prestiżu i zarazem ciężaru odpowiedzialności. Aby stanęli przed Chrystusem jak uczniowie, wyposażeni jedynie w tożsamość chrzcielną. „Poznaj, chrześcijanie, godność swoją” - przywołał swój ulubiony cytat z Leona Wielkiego. A następnie sparafrazował go: „Poznaj, biskupie, swoją godność”. 

Teraz naprawdę nie miał już nic. Nie tylko insygniów biskupich. Nie miał już nawet swojej piżamy. 

Nawet świadomości. 

Nawet swojego, niewspomaganego, oddechu. 
.
.
.

Dochodził do tego punktu długo. Wszystko, czym mógł się szczycić, tracił „po plasterku”. Wybitny intelekt. Ważne stanowiska. Nobilitujące znajomości. Po trochu tracił sprawność fizyczną, samodzielność, i, co za tym idzie, intymność. To nie stało się nagle ani niespodziewanie. To trwało lata i sądzę, że nie działo się bez jego wewnętrznego przyzwolenia. Kochał przecież i nie jeden raz cytował ten wiersz*: 




Rzuć więc, gdzie zechcesz, postaw, gdzie wola,
tam legnę cicho, tam będę tkwił,
jaka mi kolwiek pisana dola,
tę dolę kocham ze wszystkich sił.


Czy ze mnie zrobisz piorun w Twej dłoni,
czy wonny balsam na każdy ból,
czy łach, co ledwo grzbiet dziada słoni,
czy płaszcz, co dumnie nosi sam król,


Czy mnie w dynamit przemienisz czynu,
czy do Hiobowych przykujesz leż,
czy mnie uwieńczysz liściem wawrzynu,
czy mnie nogami podepczesz gminu 

- rób ze mną wszystko, co chcesz.
.
.
.

Dużo patrzył na Jezusa...
.
.
.


Cmentarz Rakowicki w Krakowie. Krzyż. Jemioła.
2: Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala...
22: Wy natomiast przystąpiliście do góry Syjon,
do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego,
do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie...


______________________________________________


* "Hymn Bożej woli" Jana Dordy SJ cytuję za: Bądź wola Twoja w życiu konsekrowanym.


Przy okazji polecam kilka tekstów Bpa Wacława Świerzawskiego (założyciela mojej wspólnoty) dostępnych na stronie episkopatu:


Poczytajcie. Cieszył się szczerze, gdy mógł komuś pomóc przybliżyć się bardziej do Chrystusa tajemniczo obecnego w Misterium Kościoła. 



Jeszcze jeden link: PREZENTACJA wykonana przez księży sandomierskich. Bardzo ładna.






Komentarze

  1. Dziękuję, szczególnie za ten hymn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że masz talent literacki, ale jak pewnie sama wiesz, nagi talent nie wystarczy, potrzeba głębi przeżyć, nieustannego stawania wobec pytań ostatecznych, a to nie jest łatwe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Talent na nic się nie przyda, jeśli człowiek nie ma nic do wyrażenia za jego pośrednictwem. Mam nadzieję, że z lektury mojego bloga pozostaje coś więcej niż estetyczne wrażenia. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. :) Ależ oczywiście, poza estetycznymi wrażeniami są także tzw. mocne zdania, które pozostają jak np. to przesłanie, które byłbym gotów oprawić sobie w ramki i umieścić na widoku!

      "Niby nie chcę być taka/taki/, a przecież to nie jest takie proste. Żeby w labiryncie hierarchii, awansów i karier, nobilitacji i rywalizacji, sympatii i antypatii, w dżungli lepszych i gorszych chrześcijan, lepszych i gorszych zakonnic, nie zapomnieć o Ewangelii."

      Usuń
    3. Dziękuję za książkę. To teraz już muszę ją przeczytać :) Pozdrawiam ciepło.

      Usuń

Prześlij komentarz