To co bezbronne

Nie sądzę, że powinnam się wypowiadać na każdy temat. Zwłaszcza nie lubię, gdy tematy dyktują media. Ale tym razem chcę.

Obejrzałam film Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” – jak to ja – z dużym, bo czterodniowym,  opóźnieniem. Głównym powodem, dla którego chciałam go zobaczyć, jest przekonanie, że to się należy ofiarom, które odważyły się wystąpić w filmie. Bycie wysłuchanym z szacunkiem i delikatnością - to jest absolutne minimum. Trzeba pozwolić człowiekowi opowiedzieć o swojej krzywdzie. Trzeba go usłyszeć. Wziąć od niego to, co niesie z wielkim bólem.

Sam film zrobił na mnie dobre wrażenie, dużo lepsze niż mogłam sądzić po burzy, którą wywołał. Bo oczywiście pierwszy aspekt, jaki został podniesiony, to: czy ktoś zyska politycznie na nagłośnieniu tematu pedofilii wśród duchownych? Na pewno. Dla równowagi należy więc zapytać: czy ktoś zyskałby politycznie na wyciszeniu tej kwestii? Nie mam wątpliwości, że tak. Zatem polityczna strona tego zagadnienia nie jest ani trochę warta uwagi. Przynajmniej mojej.

Wydawałoby się, że krzywda dzieci to sprawa jednoznaczna i łatwo zająć w niej stanowisko. A jednak wywołuje dziwne podziały. Pierwszy podział polega na tym, że jedni bronią Kościoła (świętego w swej istocie) a drudzy atakują Kościół (niewydolny i asekuracyjny w swoich przywódcach). I na odwrót. Nie zamierzam się opowiadać po żadnej z tych stron. Obie są moje, obu doświadczam. Kościół jest moim domem.

Drugi podział, ten naprawdę istotny, to podział na ofiary i krzywdzicieli. Opowiedzenia się po stronie skrzywdzonych dzieci (nawet jeśli teraz nie są już dziećmi), stanięcia w ich obronie, wciąż jest tak dziwnie mało w oficjalnych wypowiedziach przedstawicieli Kościoła. Natomiast wysiłek wkładany w troskę o jego dobre imię czasem budzi we mnie wątpliwość, czy aby na pewno wierzymy w Boga, który dobrowolnie umarł jak przestępca, czy może w jakiegoś całkiem innego. Wiecie, nawet jeśli ktoś przywykł myśleć w sposób wyrachowany, to przecież bardziej się opłaca być po stronie tych, o których Bóg się troszczy, o których On się upomina. Jak mówi stara żydowska sentencja:
Gdy sprawiedliwy prześladuje sprawiedliwego, to Bóg szuka prześladowanego.
Gdy bezbożnik prześladuje bezbożnika, to Bóg szuka prześladowanego.
Nawet gdy sprawiedliwy prześladuje bezbożnika, to Bóg szuka prześladowanego.
(Cyt. za: Ks. Stanisław Witkowski „Kazanie na Górze”)

W tym wypadku prześladowanymi są molestowane dzieci. Nie duchowni.

Jeden z przestępców pokazanych w filmie mówi, że boi się sprawiedliwego sądu Boga. Czy nikt mu nie powiedział, że jest jeden prosty sposób, żeby się nie bać, a polega na przyznaniu się do winy? Kiedy wyznajemy grzechy, osądzamy uczciwie, bez pomniejszania, swoje złe postępowanie – mówi św. Augustyn – wtedy uprzedzamy sąd Boży i już niejako stajemy po stronie Chrystusa-Sędziego. Gdy wybieramy Jego punkt widzenia, także na siebie samych, gdy pragniemy Jego sprawiedliwości - wtedy Jego spojrzenie staje się miłosierne. Pragnę bardzo, aby spotkanie z ofiarą, które mogłam zobaczyć, było dla tego starca do głębi uzdrawiające. Aby doprowadziło go do płaczu z powodu strasznych rzeczy, które zrobił.

I jeszcze inny cytat filmowy. Wiele lat temu oglądałam słynne „Historie miłosne” Jerzego Stuhra. Wybrzmiało tam dla mnie bardzo mocno jedno zdanie, pamiętam je do dziś. Jest jak dotknięcie najgłębszego misterium. Jeden z bohaterów po długiej modlitwie przed Ukrzyżowanym (uwaga, spoiler!) postanawia porzucić stan duchowny, a zająć się wychowaniem swojego dziecka, mimo że możliwe i zalecane jest inne wyjście z tej sytuacji. Musi odpowiedzieć sobie na pytanie, co traci a co wybiera. Ostatecznie istotę swojej decyzji wyraża słowami: „Wybieram to, co jest bardziej bezbronne”.

Wydaje się, że Ewangelia jest taka prosta. A jeszcze tyle musimy się nauczyć.




Linki warte uwagi:


Na razie tyle.


Komentarze

  1. ja tylko pragnę zauważyć, że molestowani też są Kościołem. kto ich atakuje, atakuje Kościół. kto ich nie broni, nie broni Kościoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i dobrze, że napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Pozdrawiam Siostrę serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz