Nomada. To nie tylko piosenka Nosowskiej. To tęsknota, która jest w nas. Tęsknota za wolnością, za przygodą. „Uciec pociągiem od przyjaciół, wrogów, rachunków, telefonów”. Żyć bez przywiązań, bez zbędnych przedmiotów. Bez żelazka, ekspresu i laptopa.
Hebrajczycy wychodzący z Egiptu zdecydowali się na takie właśnie życie, choć chyba nie całkiem jeszcze umieli je sobie wyobrazić. Bezsensowne połaszczenie się na srebra Egipcjan jest tego dowodem (Wj 12, 35). Po co komu srebrne i złote przedmioty na pustyni?
„Ruszyli więc Izraelici z Ramzes i rozbili obóz w Sukkot” (Lb 33,5). Nomen omen: nazwa „Sukkot” oznacza szałasy, namioty. Tego dnia zaczęli swój nowy styl życia: w wolności i zaufaniu. Pod namiotami. Oczywiście nie od razu wszystko szło jak z płatka. Wiadomo, że nieraz potem marudzili, bali się, chcieli wracać. Różne kryzysy. Kryzys jest po to, żeby był rozwój. Więc szli dalej, czas mijał, oswajali się z nową rzeczywistością.
Ale, wiadomo, nawet najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku. Od pierwszego rozbicia namiotu. Wolność zaczyna się od pierwszej akceptacji braku. Tego dnia Izraelici jedli niekwaszony chleb, bo ciasto nie zdążyło się zakwasić. Kto z was próbował sam zrobić zakwas do chleba, wie, że potrzeba na to kilku dni. Tego procesu nie da się przyspieszyć. Stary zakwas wyrzucono przed Nocą Paschalną. Dopóki nie zrobi się nowy, trzeba jeść chleb niekwaszony. I Hebrajczycy ten czas, czas bądź co bądź pewnego braku, zamieniają w święto. To Święto Przaśników, które trwa przez cały tydzień po Święcie Paschy. Jedzą przaśniki mieszkając w namiotach. Styl życia wolnych ludzi.
W Nowym Testamencie zakwas chlebowy staje się symbolem jakiegoś wypaczenia w człowieku. Ciekawe. „Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście” (1 Kor 5, 7) - tak Paweł upomina wspólnotę koryncką wciąż tolerującą wśród siebie rozwiązłość. Chrześcijanin jest kimś nowym, jak przaśny chleb Hebrajczyków, bo chrzest usunął z niego „stary kwas”. Zanurzony w Chrystusa zaczyna wszystko od nowa. Stawia pierwsze kroki wolnego człowieka. Uczy się spać w namiocie i ufać Bogu, który go wypchnął na tę pustynię.
Hebrajskie słowo „namioty” – sukkot, pochodzi od czasownika sakah – "osłonić, ukryć". Nie bardzo rozumiem, dlaczego w Psalmie 139 Tysiąclatka przetłumaczyła to jako „tkać”: „Ty utkałeś mnie w łonie matki mojej” (Ps 139, 13). Biblia Paulistów mówi: „przygarnąłeś”. Widać, nie takie to proste, jak się zdaje mojemu małemu rozumkowi. Ale - jak sobie pomyślę, że Bóg mnie od początku stworzył do życia koczowniczego, że moim pierwszym „namiotem” było ciało i miłość mojej mamy, a drugim i ostatecznym On sam – to widzę sens...
Jedynym, czego potrzebuję do życia, jest miłość. Którą można się otulić, w której można się schronić. Miłość Boża jest zawsze nade mną. Przenika mnie i zna...
... Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję
Z daleka przenikasz moje zamysły
Widzisz moje działanie i mój spoczynek
Wszystkie moje drogi są Ci znane (...)
Ty ogarniasz mnie zewsząd
I kładziesz na mnie swoją rękę
(Ps 139, 1-5)
Namioty i przaśniki. Resztę można wyrzucić.
Tylko że MPO jeszcze sobie życzy segregacji...
Komentarze
Prześlij komentarz