Macie wakacje? Ja wyjechałam na trochę w dobre miejsce, gdzie oprócz wszelkich możliwych wygód jest także, tak teraz luksusowy, brak internetu. Tymczasem "ludzie mówią, i mówią uczenie", że o bloga to trzeba dbać, jak, nie przymierzając, o świnkę morską, i publikować regularnie, bo inaczej Czytelnicy się odzwyczają i pójdą sobie hen, na jakieś manowce. Kto wie, może nawet tam, gdzie nie ma internetu i co wtedy, blogerko gnuśna, czy ci nie żal - będzie? Ha!
No to jest. Wpis z samego środka bezinternetu.
Dobry jest taki detoks raz na jakiś czas, ale gdybyście nie mieli chwilowo możliwości, to chociaż "Wierszyk wakacyjny" Wam, kochani, przytoczę oraz zdjęcie konia na wypadek, gdyby komuś przez długotrwały brak dostępu do przyrody trudno było sobie wyobrazić, co właściwie Poeta miał na myśli. Ja, muszę przyznać, na wsi dość szybko zaczynam tęsknić ku miastu, zwłaszcza gdy gęś drze się. Mimo to wierzba jest mi bliska a świeżość obłoków oraz czar świerków doceniam. I młodość wpośród nich odzyskuję, i swobodę.
A to żadna ściema z tym brakiem internetu, bo ten wpis przygotowałam uprzednio, w zaciszu mej klasztornej celi, w ramach okraszonego głupawką nastawiania się na te wakacje i tak zaprogramowałam, żeby się dziś upublicznił. Proszę. Teraz następują konie, a po nich odrobina kultury. Prosto ze wsi.
Pozdrawiam serdecznie.
Stanisław Wyspiański
Wierszyk wakacyjny
(Do Leona Stępowskiego)
I cóż, kochany Panie Leonie,
czy byłeś Pan już w lesie?
czyś widział jak się pasą konie?
słyszałeś jak gęś drze się?
Po stawie jak pływają kaczki,
i zboże jak chwieje się,
modre bławaty, krasne maczki,
puch jak się z wichrem niesie?
Czyliś oddychał już jedliną,
pod sosną czyliś dumał,
czyliś zapoznał się z gadziną,
i z wierzbą się pokumał?
Czyś dopadł gdzie, jak sroka skrzeczy,
w oborze bydło ryczy? —
czyś znalazł wszystkich kopę rzeczy.
które mieć dusza życzy?
Czyś widział pawia na ogrodzie,
pod chatą dzieci płowe?
czyś pochylony stał ku wodzie,
na fale patrząc nowe?
Na fale patrząc, jak kołują
gdy wodne muchy kroczą,
jak żaby na się nawołują,
stąpisz — a w topiel skoczą?
Czyliś odnalazł w leśnej głuszy
tych świerków kilkunastu,
ten czar, co Polskę budzi w duszy?
czy tęsknisz już ku miastu?
Czyś się przypatrzył na obłoki,
jak płyną wiecznie świeże?
czyś już jest młodszy o te roki,
które ci smutek bierze?
Czy się już czujesz odmłodzony,
jak chłopiec, jak młodzieniec?
obok żywiołów, dzieci, żony,
czujesz się pan, czy jeniec?
Czyliś odzyskał już swobodę
i myśl, tę myśl pogodną
i chęć tych dążeń, co są młode,
bo dusza tych jest głodną?
Czyli, gdyś w lesie legł na krzewach,
czy ścieżką kiedyś chodził,
czyś poznał elfy po ich śpiewach,
bóg leśny czy cię zwodził?
A gdyś to wszystko już przeczytał,
gdyś wszystko już zrozumiał,
to rozważ, żem Cię listem witał,
jak myślę, jakem umiał.
[Źródło: wolnelektury.pl]
A tu jeszcze kilka adekwatnych zdjęć z innego lata: lato mazowieckie. Mazowsze jest piękne. Serio, serio.
No to jest. Wpis z samego środka bezinternetu.
Dobry jest taki detoks raz na jakiś czas, ale gdybyście nie mieli chwilowo możliwości, to chociaż "Wierszyk wakacyjny" Wam, kochani, przytoczę oraz zdjęcie konia na wypadek, gdyby komuś przez długotrwały brak dostępu do przyrody trudno było sobie wyobrazić, co właściwie Poeta miał na myśli. Ja, muszę przyznać, na wsi dość szybko zaczynam tęsknić ku miastu, zwłaszcza gdy gęś drze się. Mimo to wierzba jest mi bliska a świeżość obłoków oraz czar świerków doceniam. I młodość wpośród nich odzyskuję, i swobodę.
A to żadna ściema z tym brakiem internetu, bo ten wpis przygotowałam uprzednio, w zaciszu mej klasztornej celi, w ramach okraszonego głupawką nastawiania się na te wakacje i tak zaprogramowałam, żeby się dziś upublicznił. Proszę. Teraz następują konie, a po nich odrobina kultury. Prosto ze wsi.
Pozdrawiam serdecznie.
Stanisław Wyspiański
Wierszyk wakacyjny
(Do Leona Stępowskiego)
I cóż, kochany Panie Leonie,
czy byłeś Pan już w lesie?
czyś widział jak się pasą konie?
słyszałeś jak gęś drze się?
Po stawie jak pływają kaczki,
i zboże jak chwieje się,
modre bławaty, krasne maczki,
puch jak się z wichrem niesie?
Czyliś oddychał już jedliną,
pod sosną czyliś dumał,
czyliś zapoznał się z gadziną,
i z wierzbą się pokumał?
Czyś dopadł gdzie, jak sroka skrzeczy,
w oborze bydło ryczy? —
czyś znalazł wszystkich kopę rzeczy.
które mieć dusza życzy?
Czyś widział pawia na ogrodzie,
pod chatą dzieci płowe?
czyś pochylony stał ku wodzie,
na fale patrząc nowe?
Na fale patrząc, jak kołują
gdy wodne muchy kroczą,
jak żaby na się nawołują,
stąpisz — a w topiel skoczą?
Czyliś odnalazł w leśnej głuszy
tych świerków kilkunastu,
ten czar, co Polskę budzi w duszy?
czy tęsknisz już ku miastu?
Czyś się przypatrzył na obłoki,
jak płyną wiecznie świeże?
czyś już jest młodszy o te roki,
które ci smutek bierze?
Czy się już czujesz odmłodzony,
jak chłopiec, jak młodzieniec?
obok żywiołów, dzieci, żony,
czujesz się pan, czy jeniec?
Czyliś odzyskał już swobodę
i myśl, tę myśl pogodną
i chęć tych dążeń, co są młode,
bo dusza tych jest głodną?
Czyli, gdyś w lesie legł na krzewach,
czy ścieżką kiedyś chodził,
czyś poznał elfy po ich śpiewach,
bóg leśny czy cię zwodził?
A gdyś to wszystko już przeczytał,
gdyś wszystko już zrozumiał,
to rozważ, żem Cię listem witał,
jak myślę, jakem umiał.
[Źródło: wolnelektury.pl]
A tu jeszcze kilka adekwatnych zdjęć z innego lata: lato mazowieckie. Mazowsze jest piękne. Serio, serio.
Komentarze
Prześlij komentarz