"Dama z aureolą"

"Dama z aureolą" to skromna książeczka, która - jak słusznie sugeruje tytuł - powinna być albumem. Powinna być szyta, a nie klejona, a zdjęcia zawierać duże i kolorowe. Byłaby wtedy idealna. Nie spełnia tych wymogów, a jednak jak maniak sięgam do niej co chwilę, żeby znów przypatrzeć się którejś fascynującej, mimo że fatalnie wydrukowanej, fotografii autorstwa Anny Czyż. Albo doczytać to i owo.

To książka o świętych kobietach napisana przez kobiety poświęcone Bogu i kobietom dedykowana. Nie są to biografie. Raczej opowieści o dobrych znajomych. O tym, jakimi były osobami, i co je łączy z autorkami poszczególnych tekstów. Bardzo kobiece opowieści. Mądre, dowcipne. Miejscami poufałe, jak pogaduchy przy kawie. Miejscami wzruszające. Dobrze mi w tym świecie kobiecej duchowości, pełnej odwagi, humoru i miłości.

Do tego - wspomniane już - fotografie kobiet z atrybutami "obmawianych" świętych. Nie ma tu historycznej stylizacji, tylko symboliczne nawiązania do postaci. Świetnie pokazana została więź, jaka istnieje między kobietą nowoczesną a tą czy inną "starodawną świętą". Coś, co siedzi głęboko w nas, i nie ma żadnego związku z epoką, w jakiej żyjemy. Autorka tak mówi o tej pracy:

"Praca nad zdjęciami do książki Dama z aureolą była dla mnie zaszczytem odkrywania kobiet szalonych z miłości, pięknych i odważnych. Tych z kart książki, jak i modelek, kobiet wziętych z mojego tu i teraz. Koleżanek z pracy, przyjaciółek, znajomych. Wiele z nich nie czuje się w żadnym calu świętymi kobietami, niekiedy wręcz poruszają się po drugiej stronie mocy. Z zaciekawieniem jednak podjęły się tego zadania. (...) Polki, Węgierka, Amerykanka i Irlandka miały szansę wcielić się w kobiety, które tak różne w talentach, stanach społecznych i powołaniu już za życia osiągnęły to, o czym marzą także dzisiejsze kobiety: spełnienie, bycie kochaną, żyjące pełnią życia wbrew wszelkim przeciwnościom." (Anna Czyż, Ulotka o wystawie)

Domagam się możliwości zobaczenia tych zdjęć w porządnej jakości.

A teksty. Teksty czytają się same. Otwierasz i zostajesz wciągnięta.

Opowiadając o Teresie od Jezusa jedna z autorek rozprawia się z całą serią stereotypów na temat kobiet konsekrowanych, jak na przykład, że kobieta konsekrowana nie powinna mieć o sobie dobrego mniemania, powinna kochać tylko Boga, rzecz jasna nie powinna otwarcie niecierpliwić się i złościć, za to z całą pewnością powinna odmawiać sobie przyjemności, odpoczynku i snu. I tak dalej. Powinna - nie powinna. Teresa łamała schematy i nie oglądając się za siebie szła dalej swoją drogą.

Przy okazji opowieści o Krystynie z Persji (to ta z 13 marca) znajdujemy przepis na perską zupę z czerwonej soczewicy - efekt kulinarnych fascynacji autorki.

Jest tekst o mało znanej świętej Makrynie. Zniknęła w cieniu swoich młodszych, wielkich braci: Grzegorza z Nyssy i Bazylego z Cezarei. Ale w rodzinie, jako najstarsza z rodzeństwa, to ona była duchową przewodniczką, z czasem nawet wobec matki. Jakoś w tych dniach - na przełomie lipca i sierpnia - jest jej wspomnienie.

W opowiadaniu o Klarze z Asyżu - ciekawe spostrzeżenie:

"Klara posiada rzadką umiejętność - potrafi budować relacje z innymi kobietami. (...) Błyskawicznie, jak iskry rozbiegające się po ściernisku, powstają nowe wspólnoty klarysek w Europie. Działanie Ducha Świętego? Na pewno tak. Ale też cud kobiecej przyjaźni."

I kawałek dalej:

"Podobnie jak Klara, nie mam jednej przyjaciółki na śmierć i życie. Jest ich kilka. Z niektórymi tworzymy nawet coś w rodzaju sieci przyjaźni, a nawet realizujemy wspólne projekty. Książka, którą czytacie, jest jednym z nich."

I to też wielki walor tej książki. Bo ciepło przyjaźni kobiet współpracujących przy tym  projekcie udziela się czytelnikowi. Czytelniczce zwłaszcza.
.
.
.

Więcej o książce, fragmenty i zdjęcia na stronie: https://damazaureola.wordpress.com/

To nie jest zdjęcie z tej książki. 

Komentarze

  1. Koniecznie muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Melduje się jedna z autorek :-) zagrzała mi serce ta recenzja, dziękuję w imieniu swoim i innych! :-) wystawa fotografii Anny Czyż z Damami (tych z książki i tych, które w książce się nie znalazły) miała miejsce w Lublinie, w galerii im. B. Słomki na KULu i później w Krakowie na UPJPII (dzięki jadwiżankom zresztą). Może będzie okazja wystawić gdzieś jeszcze te fantastyczne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie! Niestety nie miałam okazji zobaczyć tej wystawy. A gdyby udało się ją zorganizować w Łodzi? Hmm...
      A książkę znam też dzięki jednej z moich sióstr :-) Po znajomości :-)

      Usuń

Prześlij komentarz