Zarwana noc



Dobra, zacznę od osobistej wycieczki. W razie czego można to pominąć i zacząć od akapitu pod zdjęciem.

Było tak. Już wieczór, już się kładę, ale przypomniało mi się, że trzeba coś przygotować na takie jedno zaliczenie. Z biblistyki, innych nie miewam od pewnego czasu. Oczywiście, że to nie pora na to, ale chociaż rzucę okiem.

Nie wiedzieć kiedy minęły dwie godziny.

Typowe.

Pismo Święte okropnie wciąga, więc jeśli chcesz prowadzić zdrowy i regularny tryb życia, nie bierz się za to. Z drugiej strony już Hieronim, jakieś tysiąc sześćset lat temu, zalecał swojej duchowej córce, Julii-Eustochium:
"Często czytaj, ucz się jak najwięcej. Nad książką niech cię sen zastaje."
Mówiąc „książka” miał na myśli przede wszystkim Biblię. Hieronim jest mistrzem, więc go słucham. Skutki - między innymi na blogu.

To tyle o tym, co robię po nocach.
A teraz do rzeczy. To znaczy do tekstu, który wtedy zaczęłam analizować.




Proszę, przeczytaj najpierw Mt 26, 36-46.

Ale naprawdę przeczytaj. Nie wystarczy rzucić okiem na nagłówek i stwierdzić: „Aha, już wiem”. Weź oddech, zresetuj się i przeczytaj słowa Ewangelii.

JEZUS I UCZNIOWIE
Na początku Jezus mówi do uczniów: „Usiądźcie tu”, a na końcu: „Wstańcie, chodźmy!”. To są ramy tego obrazu. A co pomiędzy? Pomiędzy Jezus dużo... chodzi. Naprawdę, najwięcej słów w tym fragmencie opisuje przemieszczanie się Jezusa. I, co ciekawe, punktem odniesienia są uczniowie, którzy zasadniczo siedzą w jednym miejscu: to względem nich Jezus oddala się albo przybliża.

Przypomina mi to sytuację właściwych adresatów tej opowieści. Naszą. Ewangelia jest pisana dla nas, którzy pojawiliśmy się gdzieś między wniebowstąpieniem a paruzją. Jezus odszedł do Ojca, ale oczekujemy Jego ponownego przyjścia. Szczęśliwi, których Pan zastanie czuwających (por. Łk 12,37).

Jezus stara się utrzymać z uczniami bliską relację. Zwierza się ze swojego smutku. Prosi, by towarzyszyli Mu w modlitwie, by razem z Nim czuwali. Wraca do nich, rozmawia, potem znów oddala się na modlitwę. To relacja dynamiczna i bezpośrednia.

SPAĆ ALBO NIE SPAĆ
W tej relacji pomiędzy Jezusem a uczniami pojawia się dysonans. Jezus prosi czy nakazuje, aby uczniowie czuwali z Nim, tymczasem oni zasypiają. Sen oznacza tu jakąś duchową ociężałość. Nie chodzi tylko o brak współczucia, o to, że przyjaźń kuleje. Jezus nie zarzuca im braku empatii, ale wygłasza ostrzeżenie: uleganie senności jest niebezpieczne. Czuwanie chroni przed pokusą, dlatego uczeń ma czuwać. To polecenie znajduje się w centrum tej perykopy, z czego wynika, że jest to jej główne przesłanie.
Ale co jest tą pokusą? Przecież mówi się, że kto śpi, nie grzeszy...
To co? Spać czy nie spać?

MODLITWA
Wróćmy do Jezusa. On przyszedł tutaj, aby się modlić. Wiemy skądinąd, że nieraz przychodził na to miejsce, żeby rozmawiać z Ojcem. Jezus spędził na modlitwie niejedną noc. Po raz pierwszy jednak dowiadujemy się, że Jego modlitwa nie jest słodkim tête-à-tête.

JAK JA CHCĘ – JAK TY
Modlitwa Jezusa jest trudna. Kiedy indziej mówił: Ja zawsze czynię to, co się Ojcu podoba (J 8, 29). Teraz – przynajmniej na pierwszy rzut oka - może się wydawać, że pojawił się konflikt pomiędzy wolą Jezusa a wolą Ojca. Ale – jak się uważniej przyjrzeć – Jezus za każdym razem wyraża swoją gotowość przyjęcia woli Ojca, mówi: „nie jak ja chcę, ale jak Ty”. W gruncie rzeczy to nie Jego wola ma problem z przyjęciem Bożego postanowienia. Jest to trudność bardziej subtelna, która pojawia się wewnątrz Jezusa, wewnątrz człowieka. To konflikt pomiędzy trwałym  postanowieniem, by zawsze wypełniać wolę Bożą, a aktualnym pragnieniem, które jest akurat tej woli przeciwne. Pragnieniem życia, pragnieniem uniknięcia cierpienia.
Wyobraź sobie, co by było, gdyby Jezus uległ temu pragnieniu i uciekł. Przecież mógł.
A ile razy ja tak właśnie robię.

TO O CO CHODZI
Uporządkujmy dane, a ukaże się sens.
Tekst porusza dwa problemy: trud czuwania i trud wypełniania woli Bożej. Należy przypuszczać, że nie przypadkiem spotkały się one w jednej perykopie. Czy można znaleźć pomiędzy nimi logiczny związek?

Brak czujności jest tu ukazany jako postawa niewłaściwa a nawet niebezpieczna. Jezus zaleca: „Czuwajcie ze Mną”. Po co? „Abyście nie ulegli pokusie”. O jaką pokusę chodzi? Już wiem. O najbardziej pospolitą pokusę świata. Najbardziej atrakcyjną. Najmniej dostrzegalną.
Pokusę zrobienia po swojemu.

Zatem czuwa się z Jezusem po to, żeby nasiąknąć Jego postawą: postawą zgody na wolę Ojca. Praktycznej zgody. Teoretycznie wiem, że wola Boża jest dla mnie najlepsza. Teoretycznie zgadzam się a nawet pragnę żyć zgodnie z nią. Ale w praktyce to nie jest takie proste. Potrzeba uważności, żeby odróżnić w sobie to, co jest naturalną skłonnością, upodobaniem, od Bożego natchnienia. Potrzeba pokory, by zgodzić się, że to, co mi się akurat tak bardzo podoba, może nie być darem Bożym, ale pokusą. Potrzeba odwagi, żeby powiedzieć jak On: „Nie jak ja chcę, ale jak Ty”.

Tych umiejętności nie mam w sobie ot tak, po prostu.
Nabywa się je dzięki czuwaniu.

I w końcu zaczynam rozumieć, jakie to ważne.



Komentarze

  1. "To konflikt pomiędzy trwałym postanowieniem, by zawsze wypełniać wolę Bożą, a aktualnym pragnieniem, które jest akurat tej woli przeciwne." - ładne zdanie i trafne stwierdzenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dla mnie osobiście ważne odkrycie.

      Usuń
    2. Ja też zauważyłem, że wszystkie projekty wynikające z mojego widzimisię konają powolną lub szybką śmiercią tzn. wcześniej czy później, nic z nich nie pozostaje...

      Usuń
    3. Tak, dlatego tak ważny jest moment rozeznania, czyli odróżniania swojego widzimisię od planu Boga. Właśnie tego momentu nie można ominąć ani przyspieszać.

      Usuń
    4. Dziękuję za doprecyzowanie! Proszę także o modlitwę na okoliczność pojawienia się u mnie/u nas poronionych pomysłów! Wszak nie możemy buńczucznie stwierdzić, że już wiemy i że nigdy nie upadniemy :) Nawet św. Paweł wyraził się kiedyś o sobie, że był jako ten "poroniony płód"...

      Usuń
  2. "I, co ciekawe, punktem odniesienia są uczniowie, którzy zasadniczo siedzą w jednym miejscu:" - taka prawda! Jezus w tej perykopie, ale i w całej Ewangelii jest cały czas w ruchu, tak że mamy problem, aby za Nim nadążyć, dotrzymać kroku, choćby tylko czuwając na modlitwie... W tym miejscu przypomniał mi się następujący fragment: «Lisy mają nory i ptaki powietrzne - gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć» (Mt 8, 20)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tb (Wlg) 2,10-23: "Tobiasz będąc znużony grzebaniem zmarłych" - pomyślałem sobie, że ten fragment może pasować do "płodów poronionych", naszej ludzkiej pomysłowości, niby to rozumnej, a jednak zaślepionej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Znużeni grzebaniem swoich poronionych pomysłów?
    Dobrze powiedziane.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz